poniedziałek, 9 grudnia 2019

Film kontra Książka

Ostatnio bardzo często wybieram książki, ktore doczekały się swojej ekranizacji. Niestety trochę  z przykrością muszę stwierdzić, że książka nadal góruje nad filmem, nawet jeśli tworzą go topowi reżyserzy. Nadal ciężko jest producentom i scenarzystą oddać najważniejsze momenty przelane na papier, gdyż każdy człowiek ma inny poziom emocjonalny, każdy inaczej postrzega pewne wydarzenia, sytuację, każdy został inaczej ukształtowany przez życie.
Ja niewątpliwie poszukuję w filmie namacalnego dowodu moich własnych odczuć podczas czytania każdej książki. Chcę otrzymywać fizyczny dowòd tego co dana książka we mnie wyzwala, co porusza, jakie nowe emocje we mnie odkrywa....

wtorek, 22 września 2015

Wbrew sobie - Katarzyna Kołczewska


"Wbrew sobie" to książka  bardzo  uniwersalna,  ponadczasowa,  której  historia  znajduje  swoje  odzwierciedlenie  w  prawdziwym  życiu.  Jakże  często  w dzisiejszym  świecie  małżeństwa  borykają  się  z problemem  niepłodności - z brakiem  własnego  potomstwa.  Chęć  posiadania  dzieci  jest naturalną  rzeczą taką samą  jak oddychanie.  Nie zawsze  jest  dane każdej  parze  mimo  wielu  starań,  uporczywych terapii, psychoanaliz zostać rodzicami. Nikt również  nie  będzie  w stanie  zrozumieć  pary a w szczególności  kobiety,  która  nie  może  mieć  dzieci,  a próby  in vitro  kończą  się  fiaskiem jeśli  sam w jakimś  stopniu  tego  nie  doświadczył.  Bardzo  często  tak  traumatyczne  doświadczenia  wywracają życie do góry nogami  a ludzie  zmieniają  się  o 360°.
Dla mnie  jest  to  książka,  która  pokazuje,  że zatwardziałość i zawziętość  w swoich przekonaniach, chęć pielęgnowania bólu, żalu i niesprawiedliwości a także  brak  zrozumienia  ze strony  otoczenia powoduje,  że  w obliczu ciężkich wydarzeń stajemy się osobami   autodestrukcyjnymi.
Pisarka pięknie to ukazuje  na przykładzie  głównej  bohaterki, która  niszcząc  swoje  małżeństwo niszczy również  siebie, swoje relacje z siostrą, przyjaciółmi  a także  doprowadza  do problemów  zawodowych.  Dopiero upadek na samo dno sprawia, że  kobieta  zaczyna  trzeźwo  myśleć  o tym co się  wydarzyło  w jej życiu, że  to ona była  główną  przyczyną  tego  wszystkiego  co ją  spotkało. Próbuje  odbudować  swoje relacje  z  najbliższymi, ale czy  jej się  to uda?
Cała  książka  jest  napisana  w przystępny  sposób, szkoda tylko, że  autorka tak bardzo ją  rozbudowała i wplotła w nią  kilka  wątków  co powoduje  jej rozwleczenie i skutkuje  pokaźnymi rozmiarami. Ponadto autorka jak dla mnie za mało  skupiła  sie na duchowej przemianie głównej  bohaterki,  co jest niezwykle  ważne  w ukazaniu jej drogi do odbudowy utraconego życia, odbudowy samej siebie . Niemniej  jest  to  książka, którą  warto  przeczytać i zastanowić  się  co ja bym  zrobiła i jak ja bym się  zachowała  gdyby mnie to wszystko spotkało co główną  bohaterkę.

czwartek, 17 września 2015

Pierwszy telefon z nieba - Mitch Albom


"Pierwszy telefon z nieba" to książka ukazująca jak bardzo ludzie potrzebują nadziei i bliskości drugiej osoby oraz jak bardzo boją się to wszystko stracić. Ludzie potrzebują w swoim życiu nadziei na lepszy byt, nadziei na uleczenie z ciężkiej choroby, nadziei na wybaczenie wyrządzonej i doznanej krzywdy, nadziei na lepsze życie po śmierci, tak nadziei na Niebo. Brak jej oznaczałby zaniechanie starań pracy nad sobą, wiary w Boga i ludzi, a także wiary w samego siebie.
Dawanie fałszywej nadziei ludziom można porównać do bomby atomowej, której zasięgu i skutków jakie może wyrządzić nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Zabawa ludzką psychiką i ludzkimi uczuciami jest jak zabawa ludzkim życiem, tylko ofiar jest zawsze więcej niż nam się wydaje.
 Pomimo, że jest to całkowicie zmyślona historia, daje nam chwilę na refleksję i pokazuje jak jeden człowiek może manipulować ogółem w imię wyższych celów, które nie zawsze okazują się dobre.

piątek, 11 września 2015

Mitch Albom - co to za pisarz :)

Chyba mam słabość, do tego autora. :) Z każdą przeczytaną książką, która wyszła spod jego pióra, mam ochotę na więcej. Uwielbiam jego spojrzenie na życie, tematy jakie porusza, czasami bardzo trudne, ale dające dużo do myślenia, jego rozterki, autentyczne i barwne postaci pokazujące wszystkie oblicza człowieka oraz jego relacje z Bogiem, o czym większość pisarzy nie potrafi mówić.
Obecnie kończę czytać trzecią jego książkę a na półce czekają jeszcze dwie pozycje i już nie mogę się doczekać kiedy po nie sięgnę. Tylko co ja zrobię jak już wszystkie je przeczytam? Powinnam trochę spasować i może sięgnąć po inne, które zakupiłam w te wakacje. Myślę, że tak zrobię a Albom będzie na te dni kiedy będę potrzebowała odrobiny refleksji nad własnym życiem. :) 

Wtorki z Morriem - Mitch Albom

Wtorki z Morriem - Mitch Albom
 
 
Wtorki z Morriem to chyba najlepsza książka jaka wyszła spod pióra Mitcha Alboma. Jej autentyczność i brak przerysowanej historii powoduje, że jest ona fenomenalna i czyta się ją z "rozdziawionym dziobem". Dodatkowo losy głównych bohaterów, bo w moim odczuciu jest ich dwóch - sam autor i jego profesor z czasów szkolnych Morriem, pokazują jak życie potrafi zatoczyć koło i ukazać te wartości, które są w życiu najważniejsze i którymi powinniśmy się w nim kierować. Choroba jednego z głównych bohaterów, która odbiera człowieczeństwo i godność oraz powoduję całkowite uzależnienie od osób trzecich, staje się zaczątkiem zmian w życiu tego drugiego oraz wielu innych osób.
Mitch Albom napisał książkę uniwersalną i ponadczasową, gdzie każdy z nas znajdzie w niej odpowiedzi na nurtujące go pytania. To książka, która ukazuje tragizm jednostki ludzkiej w obliczu nieuleczalnej choroby, ale również dobro wypływające z jej istnienia, które zmienia otaczającą nas rzeczywistość. To książka, która jest najlepszą lekcją życia i do której warto zajrzeć nie jeden raz :)
 
 

źródło okładki: http://lubimyczytac.pl

czwartek, 15 stycznia 2015

Jedyna - Kiera Cass


Jedyna stanowi ostatni tom serii "Selection". Uważam, że jest najsłabszą książką z pośród całej trójki a zakończenie całej historii mogło nastąpić już w drugim tomie. Fabuła książki jest bardzo nużąca, a wprowadzane przez autorkę dodatkowe zwroty akcji jeszcze bardziej ją rozwlekają i sprawiają, że opowiadana historia staje się groteskowa. Sami bohaterowie w tej części nie są tak atrakcyjni literacko jak wcześniej. Ich ciągłe rozterki, zmiany zdania i brak konsekwencji zniechęca do dalszego zgłębiania książki. Ponadto autorka zapomina o pięknych opisach miejsc, do których przyzwyczaiła nas już w poprzednich częściach. Powoduje to, że brakuje tej książce ciekawej oprawy i sprawia, że historia jaką poznajemy nie jest już tak piękna jak wcześniej. Oczywiście zakończenie książki jest takie jakiego każdy z nas się spodziewał, czyli z Happy End. Lady America poślubia księcia Maxona i zapewne będą żyć długo i szczęśliwie.